Przychodzi taki moment, w którym w końcu musimy przygotować torbę do szpitala, a wraz z tym momentem pojawia się mnóstwo pytań i wątpliwości. Jak się spakować? W jedną torbę czy w dwie? Co będzie potrzebne, a co się nie przyda?
W ciąży z Emilką skorzystałam z pierwszego sposobu, jednak teraz, z perspektywy czasu, postawiłam na tę drugą opcję. Dzięki temu w trakcie porodu wszystkie niezbędne rzeczy (zarówno dla Dzidziusia, jak i dla mnie) znajdę w jednym miejscu :). Moja lista niezbędnych rzeczy powstała przede wszystkim na bazie doświadczeń związanych z pierwszym porodem :). Już mniej więcej wiem, co mi się przydało, a co nie, z czym wróciłam do domu, a czego mi zabrakło.
Pamiętajcie, że każdy szpital ma trochę inne wytyczne. Warto sprawdzić na stronie internetowej szpitala, w którym planujecie rodzić, co konkretnie należy ze sobą zabrać :).
Ja spakowałam się w dwie torby – mniejszą (z rzeczami na czas porodu) oraz większą na kółkach (z rzeczami na oddział położniczy). Rzeczy włożyłam do torebek strunowych z Ikea. Każdą torebkę podpisałam markerem – dzięki temu za miesiąc/dwa miesiące będę wiedziała, gdzie co jest, a dodatkowo ułatwię pracę położnej (szczególnie w razie cesarskiego cięcia).
Oprócz rzeczy z tej listy zabieram również aparat z prądami TENS, które działają przeciwbólowo. Wiem, że takie urządzenia można także wypożyczyć :). Ja bardzo je polecam. Jest to przezskórna stymulacja nerwów, która broni nasz organizm przed bólem. Sygnał z komórek na skórze, pobudzonych prądami, dociera do mózgu SZYBCIEJ niż ból i go blokuje.
W praktyce wygląda to tak, że przyklejamy cieniutkie elektrody do skóry (podczas porodu przykleiłam je do skóry pleców) i za pomocą małego urządzenia podobnego do telefonu sterujemy natężeniem :).
Z uwagi na to, że zazwyczaj nie pakujemy się dzień przed porodem, a trochę wcześniej (ja zrobiłam to w 32 tc.), warto zapisać sobie na kartce samoprzylepnej listę rzeczy do spakowania w ostatniej chwili i taką karteczkę przykleić w widocznym miejscu do torby (na takiej liście może znaleźć się np. ładowarka do telefonu, jeśli nie mamy dwóch :)).
Ja już jestem spakowana! A Wam życzę powodzenia!
4 Comments
Aleksandra
4 maja, 2022 7:25 amU nas większość rzeczy dla dziecka daje szpital, tak samo podkłady na łóżku. Miałam pełną walizkę, ale nie wiem gdzie jeszcze miałabym zmieścić rożek, kocyk i ubrania dla dziecka 😉 I dla siebie na wyjście (to przywiózł mąż). Nic z takich rzeczy nie zabierałam.
FizjoMommy
4 maja, 2022 12:17 pmu mnie szpital niestety nic nie zapewniał, skończyło się tak, że mimo, że podkłady zajęły pół walizki to i tak mój mąż musiał wszystko dowozić 🙂 także zależy od szpitala 🙂
Aleksandra
6 maja, 2022 7:00 amMi te podkłady ogółem się w ogóle nie przydały, nawet w domu. Ale na pewno warto sprawdzić na stronie swojego szpitala by nie brać niepotrzebnego bagażu 🙂
Magda
31 maja, 2022 10:20 amNam podkłady z kolei bardzo się przydały. Po pierwsze szpital nie zapewniał, więc i do porodu i na salę poporodową były konieczne. Po drugie w domu na pierwsze noce w połogu, żeby nie zabrudzić łóżka, bo niestety połóg u każdej kobiety wygląda inaczej i podpaski nie dawały rady. Resztę wykorzystałam jako podkłady do przewijania 🙂
Dodaj komentarz! :)